Олекса Фурдіяк
Смерть в Венеції
В нашому оповіданні не йтиме про Томаса Манна та його славну новелу , ні про Малера та Вагнера . Про їхні чарівні утвори ми промовчимо . Не буде тут мови про Бенджаміна Бріттена та Пітера Пірса , й не згадаємо в повноті шедевр Вісконті чи присутність Дірка Богарда , або довершеність натури Бйорка Андерсена . Аналогічно це стосується Густава фон Ашенбаха та Тадзя відповідно . Не можемо тут оминути незгадкою Владислава Моеса й його шляхетну мамусю та двох сестер (імена яких є неймовірно знаними) . Маємо велику думу не згадати також Федора Достоєвського та Дікенса , при чім Олівер Твіст шалено відповідає темі , де в певному місці треба оминути спомин , як кажуть , для чистоти досліду . Отже не говоритимемо про Альбана Берга чи Шенберга ораз фон Веберна та про Воццека , ні слова і про Лулу , ні про Клода Дебюссі та Мелісандру разом з Морісом Метерлінком , зрештою не можемо згадати Аполлінера та Франціса Пуленка , чи хоча б Кокто , очевидно , що й про Жана Жане не йтиме тут . От і про Саті та Джоржа Брака ні пари з уст , про Жана Маре та Фантомаса вже не будемо так прямолінійно згадувати так само й Аллена з Сувестром , тим більше Де Фюнеса чи Аніскіна . Так розтавляючи наголоси не можемо згадати Франка нашого , Лелум Полелум чи навіть Франка , того що Лейбович , але краще вже не згадувати Джеймса Франка та його гуманне звернення , яке як завжди не має позитивних скутків , бо ніби то звернення Лорки до ще одного Франко , не вартого жодної згадки . От так не оповідаючи нічого сунемось собі вперед , ніби роззираючись довкола зачаровано спацеруємо вздовж нетривкого берега Лідо і кожний слід залишений позаду є не певний , а короткий як і наша память , що відмовляється не пам’ятати зображення бачені іншими людьми чи не чути звуків чужих творінь , як то мовиться – все , що не відчули пам’ятаємо , а що минули те забули. Забули . Тому не бачемо нагальної потреби , от так з нічого , оповідати не згадуючи в тіні Грандготелю тіні Дягілєва , Лифара , а заодно і Ігора Стравінського , а також відповідно шановного Бартока . Минемо чергово Антонія та Бассаніо , а Шейлока ніби взагалі не знаємо й знати не хочемо . Відвернемось собі в сторону , оглянемо крайобраз не зауважуючи Аль Пачіно та Єремію Айронса , що так собі проходяться туди та зворотньо. Й вони собі набрали звички так не зауважувати присутніх , як їх не зауважують . Тому й ми не зауважуємо Анджея , що зовсім не Анджей , і Чайковського , що зовсім не Чайковський , а інший . Скажімо Краутгаммер чи Франкенбах , який також є іншим – Гжибовскім . І їм приємно бути не зауваженими в такій капелі , в такому оточенню про яке ніби то й нічого не мовиться , а вже оповідання таке важке зробилося , велике в своїй маленькості – ніби нікого не згадали й ні про кого не говорили , не оповідали історій , а вже наповнилось й писати немає про що . Хіба згадати пісок в волоссі , мокрий і волосся мокре , вологе , злиплось так , що видно шкіру на потилиці і вже з відтінками . А рука якось незвично відкинута і пальці зкоцюрбились ніби води хочуть набрати , напитись певно , наповнитись . Отак він і лежить лицем до піску з рукою до моря і пальці , що скоцюрбились . І пісок довкола , вода в піску і пісок в воді .
2016
Olexa Furdijaka
Śmierć w Wenecji
W naszej historii nie idzie o Tomaszu Mannie i jego wspaniałej powieści, ani o Mahlerze czy o Wagnerze . Będziemy milczeć o ich uroczych utworach .
Nie będzie tu mowy o Benjaminie Brittenie i Peterze Pearsie., nie wspominamy w pełni arcydzieło Viscontiego lub obecność Dirka Boharda albo doskonałość charakteru sylwetki Björka Andersena .Podobnie dotyczy to Gustawa von Aschenbacha i Tadzia odpowiednio.
Nie możemy uniknąć niewspominaniem Władysława Moesa i jego szlachetnej Mamusi oraz dwóch sióstr (imiona których są bardzo dobrze znane).
Jesteśmy dumni nie wspominając równiez Fiodora Dostojewskiego oraz Dickensa , oprócz tego że Oliver Twist niezwykle istotnie otpowiada rzeczam o których w określonych miejscach powinniśmy unikać wspomnienia ,- jezeli mówić o czystośći eksperymentu.
Więc nie mówimy o Albanie Bergu czy Schönbergu oraz von Webernu i o Wozzecku ani słowa rowniez o Lulu, ani o Claudzie Debussy i o Melisandzie zarazem z Maurice’em Maeterlinckiem, ostatecznie nie morzemy wspominać Apollinariusza i Francisa Poulenca, albo przynajmniej Cocteau , oczywiscie, że i o Jeanie Jeane nie chodzi tu .
To i o Satie i o Georges’u Braque’u ani pary z ust , o Jeanie Mare i Fantomasie nie będziemy tak po prostu wspominać , względnie o Allenie ze Suvestrem również , tym bardziej o De Funesie albo Aniskinie.
Więc stawiąć akcenty nie morzemy wspominać Franko naszego , Lelum Polelum , lub nawet Franko, tego co Leibovich, ale już lepiej przemilszeć o James’u Franco , nie wspominając jego humanitarnego wezwania, które jak zawsze nie miało pozytywnych skutków , bo to jakby apel Lorki do innego Franco, jaki nie godzien żadnej wzmianki.
Oto wlaśnie nic nie powiadając , suniemy się sobie do przodu, rozglądając się wokół, jakby pelni zachwytu , spacerujemy wzdłuż kruchych brzegów Lido i każdy ślad pozostawiony w tylu jest nie pewnym , a krótkim , jak i nasza pamięć , która nie odmawia niezapamiętywania obrazów widzianych innymi , nie słyszy dźwięków kreacji cudzych , jak to mówią – wszystko co nie doświadczaliśmy byli pamiętamy, co przeszły zapomnieliśmy.
Zapomnieliśmy.
Dlatego nie widzimy pilnej potrzeby, tak z niczego, opowiadać nie wspominając w cieniu Grandhotelu cieni Diagilewa, Lifara, a jednocześnie Igora Strawińskego i szanowanego Bartoka odpowiednio.
Nie zauważymy koliejno Anthonia i Bassanio , a Shylocka – będziemy udawać że w ogóle nie znamy i nie chcemy znać. Odwrócimy się w drugą stronę, obserwując krajobraz , nie zauważymy Al Pacino i Jeremiasza Ironsa, jacy przechodzą się tam i z powrotem. I oni nabrali zwyczaju nie zauważać obecnej publiczności, ponieważ jak i ich nie zauważają .
Dlatego i my nie widzimy Andrzeja, który nie jest Andrzejem, , i Czajkowskiego, który nie jest Czajkowskim, a i innym , prawdopodobnie Krauthammerem lub Frankenbahem, który jest również innym – Grzybowskim.
A oni są zadowoleni znajdować sie w takiej kapeli , w takim otoczeniu , o którym podobno też nic nie mówiono, a już historia została ciężką taką, wielką w swej maleńkości – choć nikt o nikym nie wspomniał i nikt o nikym nie mówił, nie opowiadał, a już wypełnione i pisać nie ma o czym.
Chyba że wspomnieć piasek we włosach, mokry i włosy mokre, wilgotne, zwarte tak, że widoczna skóra na szyi, i juz w odcieniach.
A ręka , w jakiś niezwykły sposób , odrzucona i palcy pokręcone, jakby chcą zebrać wodę, napić się prawdopodobnie , wypełnić się.
Więc , tak on i lezy z twarzą w piasku , z ręką ku morzu i palcy pokręcone. A wokół piasek, i woda w piasku , i piasek w wodzie.